Był to również miesiąc w którym dużo czasu poświęciłam życiu prywatnym. Cały czas coś zmieniam, coś "udoskonalam". Dotyczy to różnych rzeczy ale w końcu czuję że idę we właściwym kierunku. A o to przede wszystkim chodzi. Jeśli jesteście ciekawi co przypadło mi do gustu w ostatnim miesiącu zapraszam do lektury.
Na pierwszy ogień idzie coś do pielęgnacji twarzy. Mleczko oczyszczające z Oriflame. Jest to bardzo lekka i gładka formuła. Dobrze oczyszcza twarz, nie pozostawia lepkiej warstwy. Skóra pozostaje gładka, sprężysta i nie wysuszona. Aplikację umila miły, delikatny zapach. Kosmetyk wydobywamy poprzez pompkę co sprawia że jest to wydajny produkt.
Kolejny na liście to umilacz prawdziwego relaksu czyli puder do kąpieli Organique o zapachu Grekim. Jest on bardzo drobny, łatwo się rozpuszcza w wodzie, nie pozostawia osadu na wannie. Woda barwi się lekko na zielono otulają nasze ciało pięknym zapachem. Jest to kosmetyk który po rozpuszczeniu sprawia że woda jest lekko tłusta. Skóra jest nawilżona, delikatna, gładka, ujędrniona. Jeśli macie okazję przetestować to się nie zastanawiajcie, WARTO.
Czas na kawałek kolorówki. Zapomniany przeze mnie bronzer Lovely. Jest on w dużym opakowaniu, z wytłoczonym słoneczkiem. W pudełeczku znajduję się ciepły brąz z małymi drobinkami. Można nim budować intensywność koloru co jet fajną opcją. Nie da się nim zrobić krzywdy więc same plusy. Kosmetyk pięknie wygląda solo jak i z innymi produktami. Można go stosować do ocieplania twarzy jak i konturowania. Nie roluję się, długo się utrzymuję na policzkach.
Tego produktu raczej nie muszę wam przedstawiać. Każdej znane Crayony z Golden Rose. Są to świetne kredki którymi możemy obrysować usta, wypełnić je. Pomadki są matowe ale łatwo się nimi maluję, gładko suną po ustach. Długo się utrzymują, nie wysuszają ich. Moje to 04, 08, 11 czyli idealne kolorki na jesień.
W kominku pali się bardzo fajny zapach czyli Red od Yankee Candle. Jest to zdecydowanie mój ulubiony wosk minionego miesiąca. Jest on bardzo ciepły, otulający a zarazem słodki. Pięknie roznosi się po domu, czuć świeże owocowe ciasto wyjęte dopiero co z piekarnika.
Przez zmianę samochodu musiałam jak na razie przerzucić się na płyty. Dlatego wykopałam stare CD i odkryłam kilka fajnych i zapomnianych utworów. Jednym z nich jest Blue Foundation - Eyes On Fire (Zeds Dead Remix) który leci cały czas w moim samochodzie. Natomiast w domu często gości AronChupa Little Sis Nora - Llama In My Living Room.
I to by było na tyle. A wam co wpadło w ręce we wrześniu?
Co polecacie przetestować? Na co zwrócić uwagę?
Bużka, do następnego. :*
Trochę słonecznego bronzera w tę jesienną aurę na pewno się przyda!;))
OdpowiedzUsuńZupełnie nie znam tych kosmetyków, a wyglądają zachęcająco :-)
OdpowiedzUsuńbardzo fajne fotki przede wszystkim! naprawdę czuć jesien! hehe a mnie swieczka zaintrygowala :D
OdpowiedzUsuń