OBSERWUJ MNIE

poniedziałek, 24 grudnia 2018

PIERNICZKI BEZ LEŻAKOWANIA


Od zawsze zazdrościłam wszystkim tego pięknego zapachu w domu wiążącego się z pieczeniem pierniczków. Jednak zawsze odstraszało mnie przed ich zrobieniem czas ich leżakowania oraz strach że wyjdą twarde.
Bo kto nie lubi jeść świeżych, cieplutkich ciastek prosto z piekarnika. Dlatego mam przepis który jest ŁATWY, SZYBKI I PYSZNY! Jest to mój pierwszy przepis który robię już kolejny rok. Moja mama zapytała mnie "a pierniczki w tym roku będą?" , więc jakbym mogła ich nie zrobić. A więc do dzieła!



SKŁADNIKI:
* 1 kg mąki
* kostka margaryny do pieczenia 
* 250 g cukru
* 100 ml miodu
* 4 jajka rozmiar M
* 20 g kakao
* przyprawa do piernika
* soda oczyszczona 
* amoniak 



PRZYGOTOWANIE
Masło ucieramy z miodem oraz cukrem. Dodajemy kakao, przyprawę do piernika, sodę oraz amoniak. Dalej mieszamy. Dodajemy jajka. Powoli dodajemy mąkę (nie wolno dodać całej na raz ponieważ spalimy mikser). Ja wsypałam prawię całą, końcówkę zostawiłam na podsypywanie ciasta podczas wałkowania. Wyciągamy po kawałku ciasta na stolnicę, wyrabiamy jeszcze przez chwilę ręką. Ciasto ma konsystencję plasteliny. Wałkujemy na cienki placek ok 1,5 cm. Wycinamy kształty, ja mam akurat małe foremki bo moi bliscy lubią ciasteczka na raz. Nadmiar ciasta ściągamy. Przekładamy na blaszkę na której jest papier do pieczenia. Pieczemy w 180 C przez 7-8 min. z termoobiegiem. 
Pamiętajcie żeby nie dodać za dużo mąki, ponieważ pierniczki zrobią się twarde. Nie można też przekroczyć czasu pieczenia bo chwila nieuwagi i ciastka będą spalone. Pierwsza partia jest najlepsza na wyczucie piekarnika. Wtedy będziecie dokładnie wiedzieć ile czasu musicie piec swoje pierniczki. Po ostudzeniu można przyozdobić lukrem, lecz ja tego osobiście nie robię. 



SMACZNEGO :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Motywują mnie one do dalszej pracy.
Jeśli równiej masz bloga na pewno do Ciebie trafie.
Konstruktywna krytyka, czemu nie. Tylko nie zapomnij przedstawić się, bo anonimowe hejty mnie nie ruszają ;)

Monika.